Piosenka osobista - Aleksander Wertyński

Aleksander Wertyński
Личная песенка
Piosenka osobista

Tadeusz Lubelski

Po cóż tak się katować?
Po cóż wszystkie te słowa?
Rozstajemy się wszak już od lat...
Czyż nie jesteś wyśniona,
Jedna, niezastąpiona,
Czyż nie jesteś po prostu jak brat?

Była szczypta słodyczy
Nawet w każdej goryczy,
Którą przyszło nam dzielić na pół.
To, co w sercu zostało,
Teraz się przypomniało
I chcę o tym zaśpiewać ci tu.

Przez me wieczne dziwactwo
I Ty, moje biedactwo,
Nacierpiałaś się przy mnie, aż strach.
Ileż razy nad ranem Twoje oczy kochane
Znajdowałem calutkie we łzach...

Śmieszny pajac na linie,
Byłem pionkiem jedynie,
Którym los się posłużył do gry.
Każdy dług wyrównany
I bon ton zachowany;
Jeśli możesz, to dziś przebacz mi.

Wszystko przejdzie, przeleci...
Wyjmij nowy żakiecik,
Odpowiedni kapelusz znajdź doń,
Naszą suczkę weźmiemy
I pod rękę pójdziemy
Zadać szyku w Bois de Boulogne.

Znowu będzie zabawnie,
Kryzys minie, jak dawniej,
Ta piosenka przypomni go ci.
Czyż nie jesteś wyśniona,
Jedna, niezastąpiona,
Czyż nie jesteś mi żoną, chérie?

Paryż, 1933

Obrazy: Tadeusz Styka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz