Pierdolnięci dekadenci - Jan Wołek



Marian Opania
Pierdolnięci dekadenci

Jan Wołek

Pierdolnięci dekadenci, kto argument ma, kto rację
Bo jedyne co was kręci - intelektów masturbacje
Heideggery i Jaspersy, już się uczcie staczać godnie
Kto wymieni wam pampersy na najkrótsze choćby spodnie

A tu jesień jak po sznurku na melodię byle jaką
Można sobie siąść na murku, może ktoś postawi flakon
Chłopcy w bramie w karty grają, nabąbieni jak indory
Ławki w parku pamiętają jeszcze pewnie twój scyzoryk
Na tej siada starsza pani, której coś się nie udało
Czyta braillem pod palcami "Serce w skos przebite strzałą""

Pierdolnięci dekadenci...

Tyle dziewczyn jest na świecie, można gapić się do woli
Przecież z tego nie ma dzieci i to jeszcze nas nie boli
Starczy wyjrzeć na ulicę - Baśka okno ma otwarte
Może znów pokaże cyce? Pokazała w zeszły czwartek
Szkoda tylko, że te cuda widzę średnio, bo mam wadę
Chłopcy ze mnie mają ubaw, bo ta Baśka to był Tadek

Pierdolnięci dekadenci...

Trochę przykro, że niestety nasze żony wczoraj cudne
Jak niedzielne są gazety i za grube i za nudne
Ale można wypić wino pod srebrzysty gwiazd różaniec
Pójść za tory z tą dziewczyną, która rozkład zna na pamięć
Bo jej czasu nie jest szkoda, ona ci nie będzie bronić
Ani piękna, ani młoda, ale łatwiej ją dogonić

Pierdolnięci dekadenci...

A więc u mnie jak po sznurku, nie kowalny sztywny schemat
Ten sam trzepak na podwórku tylko was cholera nie ma
Babie lato nitki przędzie, ludziom w oknach kwitną kwiaty
Jeszcze kiedyś bracie będziesz piękny, zdrowy i bogaty
Trzeba was tu ściągnąć siłą, świat weźmiemy na powrózek
Będzie tak jak kiedyś było...
Tylko mi popchniecie wózek
Pierdolnięci

Jerzy Satanowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz