Jak to miłość - Jan Zalewski

Varga Szidónia
Stenia Kozłowska
Jak to miłość

Jan Zalewski

Drogą przez bezdroża
Lądem spoza morza
Lasem, polem - pół na pół
Wędrowała tu
Nie zakwitła różą
Nie wybuchła burzą
Do urzędu nie chce iść
Ale dziś, właśnie dziś

Jak nagły blask, letni brzask
Nieoczekiwanie przyszła miłość
Cień zmienia w sen, dziwny sen
Obezwładniająca nagła miłość

Dróg zna już sto
Chociaż to czas niedługi przecież
Jak na miłość
Nie szuka skaz
Jeszcze raz wierzy swemu szczęściu
Jak to miłość

Cały świat zmalał do mych snów
Zapamiętać chcę tylko parę słów
Parę słów, których dziwny sens
Po raz pierwszy umiem dziś zrozumieć

Jak nagły blask, letni brzask
Nieoczekiwanie przyszła miłość
Jest, jaka jest
I to też ma swój sens głęboki
Jak to miłość

Wiatrem poprzez wrzosy
Gwiazdą pośród nocy
Ciemną ciszą, białą mgłą
Szła tu pod mój dom
Nie zakwitła różą
Nie wiedziała dużo
Jeszcze jak wiosenny liść
Ale już, ale dziś...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz