Przy kominku - Tadeusz Zeromski

У камина - Przy kominku

Tadeusz Żeromski

Na kominku dogasa tlejący wciąż żar
Siadłaś smutna i patrzysz w ognisko
I przyzywasz marzeniem
Tęczowych rój mar
Wzywasz coś, co jest z dala, a blisko

Na kominku wciąż blednie
Płomiennych skier jamb
A ty marzysz uściski,
pieszczoty
Chociaż wiesz, że nie wróci
Prześniona już baśń
Chociaż wiesz, że daremne tęsknoty

Miłość jest po kominek
Gdzie zmienia się w dym
Wszystko piękno w twej duszy pospołu
Pozostaje ci rozpacz zaklęta w czczy rym
I garść szara zimnego popiołu

Tadeusz Rubnikowicz

Patrzysz znowu samotnie, zbudzona ze snu,
Jak w kominku się drwa dopalają,
Tam płomyki na chwilę rozbłysną i znów,
Krótkie życie na zawsze żegnają.

Czemu smucisz się tak? Pewnie żal ci tych dni
Pełnych szczęścia, miłości, oddania?
Czego szukasz w ognisku, co jeszcze się tli?
O! Nie znajdziesz już w nim rozwiązania…

Jeszcze chwila i cóż, zgaśnie ogień co chciał
Swoim blaskiem cię pieścić, ogrzewać
I ostanie się tam czarny węgiel i miał,
Który dziś się nie zdążył spopielić.

Uwierz, miłość jest takim kominkiem, tam, gdzie
Nasze piękne marzenia spalają.
Zgaśnie miłość – chłód w sercu osiądzie na dnie,
Żal, cierpienie i łzy pozostają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz