Piotr Fronczewski - Hi-hi
Andrzej Jarecki
Całe życie śmiałem się - ha ha
Ale nagle coś się stało mi
Zdziwi to każdego, kto mnie zna
Bo ja teraz śmieję się - hi hi
Dawniej - ha ha, ha ha - chcesz, to wierz
Rechotałem sobie zdrowo wciąż
Rżałem niby koń lub inny zwierz
Teraz milczkiem śmieję się jak wąż
Już nie - ha ha, już nie - hu hu
Tylko coś mnie skręca w brzuchu
Dusi, dławi - co za licho
Wstrząsa mną szatański chichot
Hihihi...
Idą słuchy, suną słychy
Że to obcy podszept cichy
Że za trzy srebrników dychy
Z siebie ten wydaję pisk
Potępia mnie Liga Kobit
ORMO, ZOMO, PRON i ZBOWiD
Waćpan chybaś nie był obit
To doprawdy hańba, wstyd
Hihihi...
Dawniej zdrowo śmiałem się za trzech
Móc to chcieć - mówiłem - chcieć to móc
I salwami homerycki śmiech
Bił jak z armat z obu krzepkich płuc
W zdrowym ciele zdrowy śmiech i duch
Jaki pan - mówiłem - taki kram
Minął rok i śmiałem się za dwóch
Jeszcze rok i śmieję się - już sam
Czasem to i mnie się nie chce
Ale jak mnie coś podbechce
Jak cynizmu jad się wsączy
Nagle jak nie zacznie jątrzyć
Hihihi...
Idą słuchy, suną słychy
Że to obcy podszept cichy
Że za trzy srebrników dychy
Z siebie ten wydaję zgrzyt
Jako przejaw zaś mimikry
Chichot mój dla władz jest przykry
Nie ma w nim ludowej ikry
Komu więc przynosi zysk
Hihihi...
Grzęźnie w gardle śmiech jak rybia ość
Co się chichrasz - taka twoja mać
Dość przycinków i chichotów dość
Przecież tu się nie ma z czego śmiać
Dobra rada, ale przyjdzie czas
Który teraz kładę między sny
Drwić się będzie już nie tylko z nas
Wówczas sobie będziem śmiać się my
My nie z soli ani z roli
Ani z Rusi, ani z Rzeszy
I nie z tego, co nas boli
Ale z tego, co nas śmieszy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz