Pod Budą - To tylko katar
Andrzej Sikorowski
Za górami, za lasami
Gdzie dobranoc mówi diabeł czyli bies
Za górami dolinami
Płynie rzeka pełna zwykłych ludzkich łez
Do tej rzeki od stuleci
Łzy wpadają niby długi pereł sznur
Zwariowany księżyc świeci
I przygląda się wszystkiemu spoza chmur
Płaczą matki, płaczą dzieci, płaczą żony
Kiedy wojna, kiedy pożar, kiedy głód
Już od rozstań całkiem mokre są perony
I balkony mokrych wyznań mają w bród
Płaczą matki, płaczą dzieci, płaczą żony
Kiedy radość taka aż brakuje sił
Kiedy czasem twardy facet
Twardy facet zawstydzony
Mówi katar i odwraca się do drzwi
Za górami, za lasami...
A ja czekam pośród płaczu
Aż zapłonie pojednania jasny stos
Który wszyscy wnet zobaczą
I przerzucą nad tą rzeką wielki most...
Andrzej Sikorowski
Za górami, za lasami
Gdzie dobranoc mówi diabeł czyli bies
Za górami dolinami
Płynie rzeka pełna zwykłych ludzkich łez
Do tej rzeki od stuleci
Łzy wpadają niby długi pereł sznur
Zwariowany księżyc świeci
I przygląda się wszystkiemu spoza chmur
Płaczą matki, płaczą dzieci, płaczą żony
Kiedy wojna, kiedy pożar, kiedy głód
Już od rozstań całkiem mokre są perony
I balkony mokrych wyznań mają w bród
Płaczą matki, płaczą dzieci, płaczą żony
Kiedy radość taka aż brakuje sił
Kiedy czasem twardy facet
Twardy facet zawstydzony
Mówi katar i odwraca się do drzwi
Za górami, za lasami...
A ja czekam pośród płaczu
Aż zapłonie pojednania jasny stos
Który wszyscy wnet zobaczą
I przerzucą nad tą rzeką wielki most...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz