Płaczę w samotności, kiedy nikt nie widzi
Żalu lat minionych nie sposób się wstydzić
Nie sposób zapomnieć, ujarzmić w pogardzie
To co się kochało w życiu swym najbardziej
Bardziej życzeniowa jest niż rzeczywista
Miłość, co w marzeniach swą znajduje przystań
Przystanąłem, patrzę za tym co odeszło
Nie widzę przyszłości, zapatrzony w przeszłość
A ty, to już nie ty, to ktoś inny chyba
Lub raczej, na pewno, żeby tak nie gdybać...
Przeszła, jak przechodzi kac po wielkim piciu
Miłość, która mogła raz się zdarzyć w życiu
Żyję, no bo żyję, tak z rozpędu raczej
Prostotą słów prostych ślad tęsknoty znaczę
Znaczy to, że jeszcze chłodną obojętność
Trudno mi traktować jak najświętszą świętość
Święta już niebawem, bez ciebie kolejne
Łudzą się nadzieją w aurze beznadziejnej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz