Mój powrót - Bogdan Olewicz


Andrzej i Eliza - Mój powrót

Bogdan Olewicz

Jest trzecia rano, może już czwartej pół
A w dach tłucze jednostajny szum
A wycieraczki, jedna tam, druga tu
W kółko tańczą taniec swój

I abym zdążyć mógł na czas
Jesienny szpaler drzew przy drodze trzyma straż
Tak moje życie biegło mi naprzód wciąż
z kąta w kąt, nie patrzyłem nigdy w tył

Pół świata gonię od trzech dni
Po latach znalazł mnie twój bardzo krótki list
I odtąd tylko jedno wiem
Kocham cię, niech się dzieje to, co chce

Jest czwarta rano, może już piątej pół
A w dach tłucze jednostajny szum
A wycieraczki, jedna tam, druga tu
W kółko tańczą taniec swój

Tak jakby tysiąc burych chmur
Zatrzymać chciało mnie, zrzucając smutek w dół
A ja poznaję, jak przez mgłę dom i sień
W której ja wpadłem w oczu twoich czerń

Lecz kiedy stanę u twych drzwi
Słowa, jak szkolny wiersz, wylecą z głowy mi
Marzenia spalę w ogniu świec, tłumiąc śmiech
Jeszcze raz pustym chwilom każę biec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz