Ona i taniec - Andrzej Kuryło


Jerzy Rybiński - Ona i taniec

Andrzej Kuryło

To było chyba zeszłego roku
Gdy zobaczyłem ją pierwszy raz
W oczy mi światło buchnęło w progu
Z głośników dudnił potężnie bas

Nad barem świecił świetlisty neon
Lśnił podświetlanych butelek rząd
Barman potrząsał zręcznie shakerem
Wirtuoz nocy dający ton

Tu, widząc kiedyś napis "No smoking"
Zdjął marynarkę zawiany gość
Dymek się znikąd w górę unosił
Znajomy zapach łaskotał nos

Już dawno tak mi nie smakowało
Piwo i parę atmosfer tych
Nagle dostałem skrzydeł jak anioł
I poleciałem w ogień jak ćmy

Ona i taniec, taniec bez końca
Ona i piwo, ona i rum
Raczej mieszanka piorunująca
Po której łatwo wtopić się w tłum

Papieros rano bardziej smakuje
Gdy go się pali na zmianę z kimś
Chciałem, by trwało to jak najdłużej
Być może dłużej niż sen się śni

Gdy wychodziła, tylko się śmiała
Kiedy spytałem o adres ją:
"Spróbuj mnie znaleźć tam, gdzie spotkałeś"
I tak już siedzę tu drugi rok...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz