Nadzieja - Andrzej Jarecki


Danuta Rinn - Nadzieja

Andrzej Jarecki

Nie miała tylu uczniów ni proroków
Żadna religia i żadna idea
Ilu pod sztandar swój skupia co roku
Nadzieja, nadzieja, nadzieja...

Ciebie nie można znaleźć ani kupić
Ty dźwigasz tych, co padli aż na dno upadku
Nadziejo, siostro życiowo głupich
Nadziejo, biednych matko

Do boju ty prowadzisz pokonane armie
Ostatniej szansy drzemią w tobie witaminy
Tobą się żywię, ciebie w sercu karmię
Żywiciel złudzeń niejedyny

Pustynne piaski czy polarne lody
Susza czy słota, upał czy zawieja
Zawsze nam wróży poprawę pogody
Nadzieja, nadzieja, nadzieja...

Tobą odurzyć można się i upić
Ty jesteś nad przepaścią przerzuconą kładką
Nadziejo, siostro życiowo głupich
Nadziejo, biednych matko

Kto losu raz nie przegrał, nic o tobie nie wie
Ty mi otwierasz oczy, ledwie się obudzę
O przyszłość nie dbam, ja mam tylko ciebie
Żywiciel wciąż tych samych złudzeń

Jeśli nie lepiej, niech będzie inaczej
Choć beznadzieja usta nam zakleja
Choć bez prawa głosu ciągle się kołacze
Nadzieja, nadzieja, nadzieja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz