Piękne nieprawdy - Krystyna Celichowska
Mieczysław Czechowicz
Ludmiła Warzecha
Piękne nieprawdy
Krystyna Celichowska
Na zmierzchy zbyt wczesne i ciemne
Świty pośpieszne i blade
Spojrzenia surowe
Nostalgie zimowe
Na własne, zatarte już ślady
Najlepsze są piękne nieprawdy...
Na zbyt anemiczne nadzieje
Wiarę kaleką i chromą
Na zwątpień piekiełko
Na szansę niewielką
Na schody wysokie i strome
Najlepsze są piękne nieprawdy...
Na serce dziurawe jak przetak
Od celnych ciosów Amora
Na noce bez marzeń
Na strunę w gitarze
Co pękła, bo przyszła jej pora
Najlepsze są piękne nieprawdy...
Na własne przekwitłe ogrody
Gdy kwitnie ogród sąsiada
Wieczorne znużenie
I na to milczenie
Które się między nas wkrada
Najlepsze są piękne nieprawdy...
Na napis "Surowo wzbronione"
Na spleen, na wiatr, na opady
Na losu zawiłość i na tę niemiłość
Na którą nie mamy już rady
Najlepsze są piękne nieprawdy...
Lepsze od prawd byle jakich
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz