Zimowy pejzaż - Andrzej Brzeski
Zimowy pejzaż
Andrzej Brzeski
Przemoczyło do cna, przemoczyło
I przewiało do kości, przewiało
Tyle serc się tej zimy zepsuło
A głów zmarnowało
Wytargało na wskroś i wytrzęsło
Halnym wiatrem, zawieją i sztormem
Zajęczały filary i przęsła
Odkręcił się wspornik
Zimowy pejzaż kontuzjowany
Zimowy pejzaż
Nie złoży kadrów mu zwichrowanych
Chirurg ni kręgarz
Chociaż próbuje wcisnąć się w ramy
Pięknie jak glina
Zimowy pejzaż kontuzjowany
Angielska zima
Co się miało, to zaraz zginęło
Co przybyło, za chwilę ubyło
Chociaż gdzieś tam na górze sypnęło
Na dole siąpiło
Posypało na biało w Dusznikach
Tam gdzie dwór spędzał ferie swe szkolne
A dzieciakom na miejskich ulicach
Kapało za kołnierz
Zimowy pejzaż...
Przesuwało się chmury myślami
Ale one się zbiły w ławicę
I od nowa na niebie zbierały
Jak cukier w cukrzycy
Gdzieś się szło, ale kroczek za kroczkiem
A właściwie dreptało się w miejscu
Po zmarzniętych kałużach i błocku
Zupełnie bez sensu
Zimowy pejzaż...
Obraz: Michael Brack
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz