Myszka La Fontaine'a - Janusz Szczepkowski


Renata Kretówna
Myszka La Fontaine'a

Janusz Szczepkowski


Po dywanach mięciutkich, puchowych
Przez salony, pokoje, alkowy
Błądzi co dzień jak mysz w labiryncie
I wciąż nie wie, gdzie tutaj jest wyjście

Punktualnie z wybiciem zegara
Wraca z pracy jej lew salonowy
Ciepłe kapcie, gazeta, cygaro
Mały drink i szalone love story
Biedna myszka jak może się stara
Ale lwu nie tak łatwo dogodzić

Umie tańczyć już jak fordanserka
I jak kot słodko do nóg się łasi
I rozbiera się jak striptizerka
W pełnym świetle, by mógł się napatrzeć
Biedna mała – pod maską kokoty
Takie szare i mysie ma oczy

Żeby zasnąć spokojnie nad ranem
Łyka prochy i liczy owieczki
A jej lew sapie głośno jak drwale
Przy wyrębie ostatniej sosenki

Tak by chciała się czasem zbuntować
Trzasnąć drzwiami i odejść bez walki
Ale w końcu potulnie się chowa
Tak jak mysz do swej norki – do klatki
W złotej klatce ma byt w stabilności
A za progiem nic oprócz wolności

La Fontaine byłby dumny z tej bajki
Lecz jej koniec był jednak niezwykły
Próżno biły na alarm zegary
Lew nie zastał w swej klatce już myszy

Wzięła z sobą tobołek na drogę
Nie żal było jej srebra i złota
I za kotem, ubogim wędrowcem
Poszła w świat, taki szary jak ona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz