![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTx5DKShcwBZauHnarwz8BCHAgtxKzzgonTvPB4X07NG7ewjRpqy1ynvnjm8t5bZ8NLxZKDf2dShxTv9ptvpsH4BaJ8JxLIBeh6vawvOY3FKVPRKBsWFK2SCJdBAz3AStqTXqAVQYoD7HSqELVfxOKrvbA7WeZjOeAO7grVHJmktbEEcc5I90_uY67tBDu/w426-h640/deszcz22.jpg)
Marek Kondrat
Chcę rzeźbić twoje ciało
Andrzej Korzyński
Było już ciemno, dziesięć po dwunastej
Światła malucha wjechały w mgłę
Ujrzałem ciebie trochę niewyraźnie
Ale od razu wiedziałem, czego chcę...
Chcę rzeźbić twoje ciało tymi rękami
Chcę rzeźbić twoje ciało w pracowni mej
Chcę rzeźbić twoje ciało przez noc całą
Chcę rzeźbić twoje ciało, twego ciała chcę...
W strumieniach deszczu pali się ognisko
Dymiące głownie drażnią nos
Ty, mokra cała, stałaś tak blisko
Że usłyszałem twój cichy głos...
Więc rzeźbij moje ciało twymi rękami
Więc rzeźbij moje ciało w pracowni swej
Więc rzeźbij ciało białe przez noc całą
Więc rzeźbij ciało białe, tego chcę
Nie była z gipsu, nie była z kamienia
Nie nadawała się więc do rzeźbienia
W strumieniach deszczu dogasa ognisko
A teraz fajrant, to byłoby wszystko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz