Ruskich nie ma - Marek Koterski


Robert Rozmus
Ruskich nie ma

Marek Koterski


Są ludzie, co za punkt honoru
Mają w Marriotcie lub w Victorii
A ja sobie każdego wieczoru
Idę do baru mlecznej kategorii

Niech tam sztywniaki siedzą drętwo przy obrusach
I sztućcach – mnie to obce jest jak belka oku
Ja lubię wymaglować się porządnie w autobusach
I w barze kategorii mlecznej siąść o zmroku

Bo ja uwielbiam bary mleczne w porze lunchu
Czy znaszli drugi kraj, gdzie takie mleczne bary?
Gdzie barostessy głos przedziera się jak krzyk Komanczów
Przez wonny bukiet ścier i kapuścianej pary

Ruskich nie ma – pieści moje ucho
Ruskie się skończyły – chciwie chłonę
Ruskie wyszły – a ja wtedy płonę
Radością i nadzieją, rosnę duchem

I kiedy sęp podżera me kotlety z jajka
A szmatostessa z wiadra chlust pod nogi mi
Ten głos z okienka brzmi jak jakaś bajka
Jak najszczęśliwsze zwiastowanie brzmi

Ruskich nie ma – łowi moje ucho
Ruskie się skończyły – chciwie chłonę
Ruskie wyszły – a ja żyję, płonę
Radością i nadzieją, rosnę duchem

Nic to, że w ustach rosną z kwaśnym serem szare kluski
Nic, że się czujesz, jakby ktoś cię bił po twarzy
Że jesteś kundlem – wszystko jedna chwila zrównoważy
Gdy wreszcie ktoś ogłosi – nie ma ruskich

I choć ostatni konsumenci z baru wyszli
Ja siedzę, kołysany ściery pluskiem
Po to, by kiedy zawołają: Kto chciał ruskie?
Odkrzyknąć: Nikt ich nie chciał, same przyszli

Ruskie wyszły – brzmi mi w uszach jak muzyka
Ruskie się skończyły – słuch mój pije
Ruskich nie ma – spazm radości mnie zatyka
Ruskich już nie będzie – teraz żyję

R. Rozmus, M. Koterski, A. Korzyński (komp.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz