Jarosław Abramow Newerly, Jacek Wójcicki
Rok sobie leci
Rok sobie leci – raz, dwa, trzy
Bukiecik dzieci – raz, dwa, trzy
I każdy mój potomek
Otrzymać musi domek
Wybaczcie, że niektóre z was
Dziś tatuś widzi pierwszy raz
Lecz ja mam dzieci więcej, ach
Niż Jan Sebastian Bach
Na prawo dzieci – raz, dwa, trzy
Na lewo dzieci – raz, dwa, trzy
I z życiem w takt walczyka
Już córkę mam, chłopczyka
I dalej, dalej walc ten grzmi
Bo człowiek przecież dumnie brzmi
Jak cudnie być płodniejszym, ach
Niż Jan Sebastian Bach
Jan Sebastian Bach, tatusiu, ty masz fach
Jan Sebastian Bach, widzimy cię we snach
Tak jak perski szach, król i gach
Ty znasz się na tych grach, że aż strach
W mig tworzysz, rach, ciach, ciach
Tak jak Bach, a nie Rachmaninow
Jan Sebastian Bach
Jak dobrze, ach, żeś większy jest niż Bach
To ja, pierworodny twój syn
Zrodzony przez twój pociąg płciowy
To ja, pociąg osobowy
Wykolejony dawno z szyn
Alkohol, nuda, wóda i chuda ruda dziwa
Ksiutki, smutki, czasem robótki
Mokra spluwa, noże, nic nie pomoże
Jest już trup na bruku, trup, na bruku...
Dajemy nogę, w drogę zasuwam tak jak mogę
Krzyki, ryki, (?) gonią z bronią
Chronią nas przed pogonią
Małe drzwi od strychu – na dach, na dach
Brunatny dach, trach i na dach po papie
Człowiek sapie lecz się drapie wciąż po papie
A potem z dachu i po strachu, znów na ziemi jest
Alkohol, nuda, wóda....
Jam twój syn tatusiu
Pierworodny syn - twój Jaś (?)
Aby życie płynęło jako tako
Propaguję hasło wszędzie
Niech ilość przejdzie w jakość
A jakoś-ć to tam będzie
Wymyślacie tu problemy i tematy
Ja się pytam raz po raz
Kiedy wreszcie nadejdzie dzień zapłaty
Dla taty, twórcy mas...
Rok sobie leci
Rok sobie leci – raz, dwa, trzy
Bukiecik dzieci – raz, dwa, trzy
I każdy mój potomek
Otrzymać musi domek
Wybaczcie, że niektóre z was
Dziś tatuś widzi pierwszy raz
Lecz ja mam dzieci więcej, ach
Niż Jan Sebastian Bach
Na prawo dzieci – raz, dwa, trzy
Na lewo dzieci – raz, dwa, trzy
I z życiem w takt walczyka
Już córkę mam, chłopczyka
I dalej, dalej walc ten grzmi
Bo człowiek przecież dumnie brzmi
Jak cudnie być płodniejszym, ach
Niż Jan Sebastian Bach
Jan Sebastian Bach, tatusiu, ty masz fach
Jan Sebastian Bach, widzimy cię we snach
Tak jak perski szach, król i gach
Ty znasz się na tych grach, że aż strach
W mig tworzysz, rach, ciach, ciach
Tak jak Bach, a nie Rachmaninow
Jan Sebastian Bach
Jak dobrze, ach, żeś większy jest niż Bach
To ja, pierworodny twój syn
Zrodzony przez twój pociąg płciowy
To ja, pociąg osobowy
Wykolejony dawno z szyn
Alkohol, nuda, wóda i chuda ruda dziwa
Ksiutki, smutki, czasem robótki
Mokra spluwa, noże, nic nie pomoże
Jest już trup na bruku, trup, na bruku...
Dajemy nogę, w drogę zasuwam tak jak mogę
Krzyki, ryki, (?) gonią z bronią
Chronią nas przed pogonią
Małe drzwi od strychu – na dach, na dach
Brunatny dach, trach i na dach po papie
Człowiek sapie lecz się drapie wciąż po papie
A potem z dachu i po strachu, znów na ziemi jest
Alkohol, nuda, wóda....
Jam twój syn tatusiu
Pierworodny syn - twój Jaś (?)
Aby życie płynęło jako tako
Propaguję hasło wszędzie
Niech ilość przejdzie w jakość
A jakoś-ć to tam będzie
Wymyślacie tu problemy i tematy
Ja się pytam raz po raz
Kiedy wreszcie nadejdzie dzień zapłaty
Dla taty, twórcy mas...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz