Odbijany - Agnieszka Osiecka

Agnieszka Osiecka - Odbijany

Pamięci Brunona Jasieńskiego

To trzeba mieć
żydowski spryt,
by słowo wprząc
w niepolski rytm,
kołysać nim
jak stadem drzew,
postawić rym
naturze wbrew,
rozpalać żar
i gwar, i ruch,
i walić nim
jak nożem w brzuch,
i walczyć nim,
i dźgać, i tłuc,
i potem paść
z pożarem płuc.

A nasza strofa — szumna, śpiewna,
jak wody Wisły — tak rozlewna,
jak wiejska chata — malowana,
jak młoda panna — rozkochana,
brodząca polem, borem, lasem,
zasypiająca w rowie czasem,
pachnąca szczawiem, majerankiem,
różową rosą, białym rankiem.
Z niej to zakwita jak lilija
praśpiewka nasza, litanija.

To trzeba znać
nie lada strach,
za życia mur,
po śmierci — piach,
by cenić czas
jak złota gram,
nie pasać krów,
nie bawić dam...
To trzeba być
jak ryś, jak lis,
by składać wiersz
jak list, jak gryps,
to trzeba żyć
jak Anty-Chryst,
a potem gnić
jak futuryst —

a nasza strofa miła, sławna,
jak deszcz majowy tak zabawna,
jak skowroneczka, jak jaskółka,
jak te stubarwne w polu ziółka...
A jej rycerze — mianowniki,
a jej przyboczni — przymiotniki,
a jej warkocze — kłosy złote,
a kogo sławi — sławi cnotę!
Słodko mnie strofa ta kołysze.
Tylko że Bryll nam — Dziady pisze.

Ze zbioru "Żywa reklama" - 1985
Towary dynamiczne, czyli "Tańce polskie"

Portrety Brunona Jasieńskiego:
Witkacy i Tytus Czyżewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz