Leonard Cohen - The Future - Piotr Machalica
Marian Opania
Oddaj mi przerwaną noc
I tajemne krzywe lustra
Jestem sam
Do tortur proszę śmiało
Dajcie władzę absolutną
Nad wszystkimi duszyczkami
A ty. mała, daj mi swoje ciało
Dajcie crack, analny seks
Ryjcie żywych lasów pnie
I wsadźcie w dupę
Tę kulturę modną
Pol Pot, Stalin wiecznie żyją
Krew na murze – dajcie mi ją
Bracie mój twa przyszłość
Pachnie zbrodnią
Chaos się rozpełznie
W cztery świata strony
I będzie nicość, nicość
Tylko nicość, więcej nic
Zamęt się panoszy tak
Ze nie pojmiesz nic do cna
I tylko mord, mord
Mord każdego dnia
Gdy krzyczą – skrucha, skrucha, grzech
To jakże wierzyć im
Krzyczą – skrucha, skrucha, grzech
To jakże wierzyć im
Krzyczą – skrucha, skrucha, grzech
To nie wiem, gdzie tu sens
Nie wiesz o mnie nic na jotę
Ani przedtem, ani potem
Jam jest Żydkiem, co napisał Biblię
Każdy naród czynił jatki
Byłem przecież tego świadkiem
I wiem, że tylko miłość da przetrwanie
Przykazano słudze twemu
Mówić jasno, po naszemu
Niebo staje, wkrótce nas nie będzie
Bo szatan zbiera swoje plony
Gotuj się na śmierć, a ona
Swą pajęczą nić rozrzuci wszędzie
Chaos się rozpełznie…
I zniknie cały cywilizowany świat
Twój prywatny los niewiele będzie wart
Ujrzysz pożar, widma na rozstaju dróg
Biały człowiek, wariat tańczy
Ujrzysz kobietę, która wisi głową w dół
Smętne giezło skrywa w niemym krzyku twarz
Zbiegną się poeci sławni, staną w krąg
Znów zabierze głos Charlie Manson
Biały wariat tańczy
Daj mi znów Berliński Mur
Wróci Hitler i Pol Pot
Daj Chrystusa albo Hiroszimę
Zanim znów kolejny płód
Niechaj zginie ten nasz ród
Widzę przyszłość – śmierć cię nie ominie
Chaos się rozpełźnie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz