Dlaczego właśnie ja - Aleksander Jellin

I jeszcze jedna "trunkowa" piosenka.


Mieczysław Fogg
Dlaczego właśnie ja - Fredzio

Aleksander Jellin

Idę nocą, smutny młodzian, przez ulicę Freta.
Szukam Fredzia, gdzie się podział, wszak był u "Bukieta".
Wtem podchodzi do mnie bubek, także z knajpki wraca.
Nic nie mówi, wali w ucho, nie wiadomo za co!
Potem się przygląda i nagle zmienia ton,
„A przepraszam, to pomyłka, myślałem że to on”.

Dlaczego właśnie mnie, przepraszam, mnie ten pech spotyka?
Dlaczego właśnie ja, przepraszam, od takich cierpię szykan?
Dlaczego właśnie on, przepraszam, do mnie jest podobny?
Dlaczego właśnie ja, przepraszam, przez to biorę w pysk?
Na przykład gdybym  wiedział, bym razem z Fredziem stał.
To obcy biłby Fredzia, a ja bym sobie zwiał!
Dlaczego właśnie ja, przepraszam, Fredzio poszedł spać?
A ja za niego, ja pechowiec, w ucho muszę brać?

Fredzia trapi jedna troska, to że jest dziobaty.
Ja mam gorszą karę boską, bo jestem żonaty.
Fredzio za to żyje sobie, ma spokojną głowę.
Ja mam w domu piekło kobiet, żonę i teściowe.
Żonka stara, a mimo to ciągle jakoś pieści się:
„Mężuś” „Dzidziuś” „Guguś” „Kotuś”...
Cholera bierze mnie!

Dlaczego właśnie ja, przepraszam, takie znalazł cudo?
Dlaczego właśnie ja, przepraszam, mam małżonkę rudą?
Na milion mężczyzn ja, przepraszam, muszę być ofiarą?
Dlaczego inni na wolności chodzą, a ja nie?
Na przykład gdybym wiedział, że Fredzio by ją chciał,
Wyswatałbym jej Fredzia, a sam bym sobie zwiał.
Dlaczego właśnie ja, przepraszam, żyję jak ten pies?
A on, kawaler, nie wie co to małżeńska dola jest.

Lubię chodzić do ogrodu zoologicznego,
Patrzeć na lwa, chlubę rodu, króla zwierzęcego.
Czasem myślę se ukradkiem, czy źle jest zwierzętom?
Żarcia mają pod dostatkiem, całe życie święto.
A ja biedny alkoholik, cóż ja z życia mam?
Nikt się mną nie opiekuje, a żarcia szukam sam.

Dlaczego właśnie ja, przepraszam, małpą być nie mogę?
Dlaczego taki lew, przepraszam, wieść ma życie błogie?
Dlaczego nie mam ja, przepraszam, darmo mieć mieszkania?
Nie płacić czynszu, jeść orzeszki, własną żonę gryźć.
Słoń milszy od niedźwiedzia, swej trąby by mi dał.
Obsikałbym nią Fredzia, a potem bym se zwiał.
Dlaczego właśnie ja, przepraszam, zastanówmy się.
Bo małpom pić nie dają wódki?
Pardon, to ja już wolę nie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz