Marta Mirska - Paryski gavroche
Un gamin de Paris - Yves Montand
Kazimierz Winkler
Paryski gavroche, to cały poemat
Tak miły, że wprost milszego już nie ma
Niewielki ma wzrost
I trudno nie lubić tego smyka
Paryski gavroche, to wszystko, co zechcesz
I anioł i czort i niebo niebieskie
Sekwana i głos bulwarów
Gdy szumi w nich gwarny tłum
Ledwie odrósł od ziemi
Gniewem lśnił mu wzrok
Kiedy jakiś poczciwiec
Mój mały nazywał go
Paryski gavroche, ruchliwy jak potok
Wesoły ma głos i serce jak złoto
Czy mógłby mu ktoś tu może dorównać
Co kipi w nim
Spodnie za długie, to cóż
Ręce w kieszeniach niedbale
Idzie policjant, więc już
Lepiej prysnąć, bo kto go wie
Gdy przyjdzie na świat, jak król się rozgości
Dziedzicem jest lat ojczystej przeszłości
I dobrze to wie, choć nie zna
Niejednej z dziejowych dat
W swej pamięci ma przykład
Z pełnych chwały dni
Gdy bój w ogniu barykad
Taki jak on toczył smyk
Paryski gavroche, dziś pełen beztroski
Kpi sobie i wciąż i wciąż mu radośniej
Lecz jutro, gdy los tak zechce
Też skoczy w bitewny tan
Paryski gavroche, to cały poemat
Tak miły, że wprost milszego już nie ma
Choć parsknie ci w nos
A jednak kochany jest urwis ten
Il. Michel Tomas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz