Jesienna koloratura - Jeremi Przybora


Jeremi Przybora
Jesienna koloratura

– Jak ptak bym uciec chciał zimie,
odlecieć jedną z ptasich tras…
– Myślałam, że ci uczynię
zimowy ogród pośród zasp…
– Powrócę wiosną, jak słowik
lub gołąb – dziobać swojski groch…
– A jak po drodze cię złowi
i z ryżem połknie jakiś Włoch?
– Nim stanie się znów natura
ponura, bura, zła,
jesienna koloratura niech trwa!...

– Przepiękna jesień dziś, popatrz…
– Gazowy piecyk kupić czas.
– Ach, bądź spokojna o opał,
gorętsze serce mam niż gaz!
– To szczęście takie jest blade…
Czy zimę przetrwa ono nam?
– Ja z zimą dam sobie radę.
Czy tylko z tobą  – sobie dam?
– Nim stanie się znów natura
ponura, bura, zła,
jesienna koloratura niech trwa!...

– Kłopoty znów mam na jesień,
bo pech mnie prześladuje wciąż…
– Za mały jest ten twój Wiesiek.
Potrzebny tobie większy mąż.
– Podwędza stale mi ciuszki.
W kożuszku moim chodzi wprost!
– Bo taki los jest dziewuszki
z chłopakiem, który ma jej wzrost!
– Nim stanie się znów natura
ponura, bura, zła,
jesienna koloratura niech trwa!...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz