Ballada o przeszkoleniu kamerzystów - Wojciech Młynarski
Wojciech Młynarski
Ballada o przeszkoleniu kamerzystów
Ze dwa lata temu gdzieś
Taka się rozeszła wieść:
Że z pomocą super- ekstra- specjalistów
Wskutek ważkich stu decyzji
Ma się odbyć w Telewizji
Nadzwyczajne Przeszkolenie Kamerzystów.
Ten, co szkolił, nie był kiep,
Miał analityczny łeb
(tak przynajmniej sam o sobie twierdził śmiało)
I powiada nam: Chłopaki,
Problem jest ogólnie taki:
Przyjdzie dużo, a pokazać trzeba mało!
Trzeba, chłopcy, zrobić tak
(bo inaczej - tęgi hak
wyląduje w waszych personalnych teczkach):
Przyjdzie tłum stłoczony licznie,
Rozmodlony fanatycznie,
A w kamerze ma mi z tego wyjść garsteczka!
A my - łbem pokorny skłon,
Bo do naszych mocnych stron
Nie należy ni moralność, ni odwaga...
Jak pan specjalista każe,
Tak w kamerze się pokaże,
I niech szuka innej pracy, kto się wzdraga!
A tak po dwóch latach gdzieś
Nowa się rozeszła wieść:
Że nam to szkolenie nie wystarczy wcale,
Jak pan specjalista mawia,
Przyszedł nowy trynd, co sprawia,
Że nas trzeba intensywnie szkolić dalej.
Specjalista był ten sam,
Tylko przymizerniał nam
(łeb miał twardszy i sprawował wyższy urząd)
I powiada nam: Chłopaki,
Problem jest tym razem taki:
Przyjdzie mało, a pokazać trzeba dużo!
Trzeba, chłopcy, zrobić tak
(bo inaczej - tęgi hak
wyląduje w waszych teczkach personalnych):
Przyjdzie garstka, lecz ja wierzę,
Że zrobicie z niej w kamerze
Spory pochód! Uśmiechnięty! Tryumfalny!
A my - łbem pokorny skłon...
...choć ostatnio z różnych stron
Coś się o tym pomalutku przebąkuje,
By kierować się w obrazie
Tylko prawdą - lecz na razie
Takich szkoleń u nas się nie przewiduje...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz