Wysocki - Orkisz - Moja cygańska


Моя цыганская - Moja cygańska

Włodzimierz Wysocki - Paweł Orkisz


We śnie żółte ognie mnie...
I dlatego charczę!
Ech, przeczekać, przyjdzie dzień,
Ranek jest mądrzejszy.

Lecz i rano znów nie tak,
I z czego się cieszyć?
Albo palisz, choć płuc brak,
Albo kaca leczysz...

Ech, raz, jeszczo raz,
Jeszczo mnogo-mnogo raz...
Ech, raz, jeszczo raz,
Jeszczo mnogo-mnogo raz...

No, a w knajpach zielony
Blat i białe serwetki,
Raj! - Dla błaznów i dla głupców raj,
Dla mnie to jest klatka!

W cerkwi półmrok, w cerkwi smród,
Popi palą ziele.
Nie, i w cerkwi też nie tak!
Wszystko to w cholerę!

Ja na górę pędem chcę,
Żeby nie być w dole,
A na górze jawor
Schnie, a niżej topole.

I choćby zbocze bluszczem spiąć -
No i cóż to za zmiana?
Ech, choćby jeszcze nie wiem co!
Wszystko to do diabła!



Ech, raz…

Gdy wzdłuż rzeki polem gnam -
Światłem noc bez Boga.
A w szczerym polu chabry lśnią
I w dal ucieka droga.

Wzdłuż tej drogi gęsty las
Z wilkołakami,
A na końcu nowy las,
Kaci z toporami...

A gdzieś tam konie tańczą w takt,
Od niechcenia, płynnie,
A wzdłuż tej drogi wciąż nie tak!
A w końcu jak zwykle!

I ani cerkiew, ani bar,
Nic świętego nie ma!
Ech, chłopaki, coś nie tak!
Coś nie tak, cholera!

Ech, raz…

Włodzimierz Wysocki, Paweł Orkisz
Aleksandr Malinin, Grigorij Leps


👉TUTAJ w przekładzie Marleny Zimnej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz