Sałatka - Wojciech Młynarski


Alina Janowska - Sałatka

Wojciech Młynarski

Nie był to łatwy mężczyzna
Miał jakieś zahamowania
Nie brał go drób i dziczyzna
Jak również inne dania

Nie znaczy to, żeby pościł
Jadł był jak inni, lecz
Nie chciał mi dać swej miłości
I nagle, dziwna rzecz...

To wszystko stało się przypadkiem
Na pół świadomie, mimochodem
Akurat jedliśmy sałatkę:
Bulgarian Product

On nagle spojrzał w moje oczy
A potem jakby cicho westchnął
I coś zaczęło nas jednoczyć:
Bulgarian Export

I chociaż może dodać by się zdało
Może bobkowych liści parę
Lecz nam się wtedy wydawało
Że wszystkich przypraw było w miarę

I coraz bardziej nas rozmarzał
Przenikał, zbliżał i rozpalał
Niewinny mariaż kilku jarzyn:
Bulgarian Salad

Dziś czas ukoił mi nerwy
Lecz błyskawicznym nożem
Żadnej bałkańskiej konserwy
Już więcej nie otworzę

On czuł się u mnie jak w niebie
Lecz zdeptał, zniszczył mą miłość
A ja do dzisiaj siebie
Wciąż pytam: Jak to było?

Bo wszystko stało się przypadkiem
Na pół świadomie, mimochodem
Akurat jedliśmy sałatkę:
Bulgarian Product

W pokoju muchę było słychać
I nagle on cichutko westchnął
I coś zaczęło nas odpychać:
Bulgarian Export

Nawet nie spojrzał w moją stronę
Tylko serwetkę zmiął powoli
I jedno słowo rzekł: "Niesłone"
I zaczął solić, i - przesolił!

To wszystko chwilę trwało tylko
Lecz czuło się, jak nas oddala
Niewinny mariaż jarzyn kilku
Bulgarian Salad

Lecz dość już ochów i achów
Niechaj przypadek ten właśnie
Mym koleżankom po fachu
Cokolwiek w głowach rozjaśni

Fetując serca rycerzy
Pamiętaj, biedna dziewczyno
Że dawać im nie należy
Że dawać im nie należy
Nigdy, niczego - na zimno!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz