Agnieszka Osiecka - Telefon
Gdy nie chce grać nikt ze mną w oko
Gdy nikt nie łaje, nikt nie klęka
Gdy łeb mam z waty niby kokon
A w telewizji miś z okienka
Gdy do herbatki koniak leję
Choć do gorączki skacze rtęć
Tę jedną tylko mam nadzieję
Ta jedna drzemie we mnie chęć:
„Dziewięć
Dwadzieścia dziewięć
Dziewięćdziesiąt pięć”...
Gdy brak talentu na piosenkę
Na Portofino forsy mało
Gdy nikt nie prosi mnie o rękę
Ani (no niechby) o to ciało
Gdy czytam sobie „Put’ moj skuczen”
Albo z Puszkina inną część
To w środku sobie nucę, mruczę:
„Dziewięć
Dwadzieścia dziewięć
Dziewięćdziesiąt pięć”...
Gdy mnie nie cieszy wiara w postęp
Ani zza ściany dźwięk bibopu
Gdy serce dźwigam niby krostę
I próżno tlenię skroni popiół
To jeden sobie refren pieszczę
I myślę dobie, że, psiakręć
Choć telefonów tyle w mieście
„Dziewięć
Dwadzieścia dziewięć
Dziewięćdziesiąt pięć”!
„Przekrój” 14, 15/1966
Gdy nie chce grać nikt ze mną w oko
Gdy nikt nie łaje, nikt nie klęka
Gdy łeb mam z waty niby kokon
A w telewizji miś z okienka
Gdy do herbatki koniak leję
Choć do gorączki skacze rtęć
Tę jedną tylko mam nadzieję
Ta jedna drzemie we mnie chęć:
„Dziewięć
Dwadzieścia dziewięć
Dziewięćdziesiąt pięć”...
Gdy brak talentu na piosenkę
Na Portofino forsy mało
Gdy nikt nie prosi mnie o rękę
Ani (no niechby) o to ciało
Gdy czytam sobie „Put’ moj skuczen”
Albo z Puszkina inną część
To w środku sobie nucę, mruczę:
„Dziewięć
Dwadzieścia dziewięć
Dziewięćdziesiąt pięć”...
Gdy mnie nie cieszy wiara w postęp
Ani zza ściany dźwięk bibopu
Gdy serce dźwigam niby krostę
I próżno tlenię skroni popiół
To jeden sobie refren pieszczę
I myślę dobie, że, psiakręć
Choć telefonów tyle w mieście
„Dziewięć
Dwadzieścia dziewięć
Dziewięćdziesiąt pięć”!
„Przekrój” 14, 15/1966
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz