Ludzie z Centralnego - Andrzej Brzeski


Ludzie z Centralnego

Andrzej Brzeski


Znów sobota na Centralnym
Trzy ulgowe, dwa normalne
Nie patrz synku na tę panią
Bo ta pani jest pijana
Obok facet zbiera pety
Chodź córeczko, nie zaczepiaj
Czy ty ciągle musisz patrzeć
Gdzie tych dwoje śpi na ławce
Pewnie znowu się włóczyli
Buzi, rączek nie umyli
Gdyby pilnie pracowali
To by teraz tu nie spali
U nas każdy ma mieszkanie
Pije mleko na śniadanie
Bo spóźnimy się do cioci
Chodźmy dzieci, wjeżdża pociąg...

Ci ludzie z Centralnego najczęściej
Nie spieszą sią się 1-go po pensję
Nie mają indeksacji za wstęp do wegetacji
Nie piszą do redakcji, że ciężko
Tym ludziom z Centralnego o zmroku
Wystarcza mniejsze niebo i spokój
Nie biorą wyrównania za piwo do śniadania
Nie dla nich drugie dania i hotel
A kiedy ich zmarzniętych siwy znajdzie ranek
To budzą się i cicho mówią – mamo

Znów zwyczajna jest sobota
W samym centrum Europy
Szybciej wsiadać i wysiadać
Tu Centralny, tu Warszawa
Patrz pan, znowu ten włóczęga
Pod nogami mi się pęta
Ja bym panie ich wywoził
Tabunami do kołchozu
Nowe panie mam ubranie
On ubranie mi zaplami
Ciągle z nimi się cackają
Niech Na Wilczą pozgarniają
Tam do firmy robić forsę
A tu taki wciąż się plącze
Jeszcze mi tu będzie żebrał
Wjeżdża pociąg, pociąg wjeżdża...

Ci ludzie z Centralnego najczęściej...

Ci ludzie z Centralnego o świcie
Nie mają miesięcznego na życie
Bilety pogubili, perony pomylili
Na chwilę zarzucili kotwicę
A kiedy ich zmarzniętych siwy znajdzie ranek
To budzą się i cicho mówią – mamo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz