W Rembertowie na bazarze - Zbigniew Stawecki
Jarema Stępowski
W Rembertowie na bazarze
Zbigniew Stawecki
Tylko u nas, tu u nas
Taka szansa się zdarza
Powiedz temu, kto nie wie
W Rembertowie jest bazar
Tylko tutaj okazja
Na różności i ciuch
Znakiem tego od rana jest ruch
Adaptery, rowery
Zegary, fajery
Koła, pompki i taczki
Dla bajbusa śliniaczki
A jak abecadło
B jak bomboniera
Ludu chrześcijański
Za jedne sto złotych
Wygrasz oto ten medalion złoty
Kto ma oczy zdrowe może wygrać krowę
Kto ma oczy z korka ten dorzuci z worka
Kto nie ma czuja nie wygra ni cholery
Dzieci, poszły won stąd, nie podsłuchiwać
Mój wujek z Australii
Przypłynął na dziurawej balii
I zwariował, i utonął w Wiśle
Ojejej, ludzie, zwariowałem
Co niektórzy biadolą
Że najdrożej na świecie
Szmal na zakup, jak rany
Przeznaczony jest przecież
Pieniądz kołem się toczy
Tyś fujara, ja pan
Więc nie warto żałować na szpan
Podkoszulki z napisami
Adidasy z lampasami
Są na zdjęciach seks-grupy
Pawie pióra do kolekcji
W Rembertowie na bazarze
Pełna gala, pełny luz
Potem seta w cichym barze
Oblać zakup to już mus
Ciuch wygląda nieco starzej
Kiedy w chacie sprawdzisz go
Ale szanse na bazarze
Dla każdego zawsze są
W Rembertowie na bazarze
Różne twarze widzisz w krąg
A dopiero się okaże
Jaki będzie dalszy ciąg
Czyś samotny, czy też w parze
Znajdziesz sobie ekstra coś
W Rembertowie na bazarze
Tyś najmilszy u nas gość
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz