Моя цыганская - В сон мне - желтые огни
Moja cygańska
Włodzimierz Wysocki - Marlena Zimna
I znów jakiś żółty blask
Nocą mi się przyśnił.
Krzyczę przez sen: Jeszcze czas!
Rano coś wymyślisz.
Ale rano znów ten sam
Smutek do mnie wraca.
Palę na czczo, dwieście gram
Piję, lecząc kaca.
Da, ech raz, da, jeszczo raz,
Da, jeszczo mnogo-mnogo-mnogo-mnogo raz...
Da, jeszczo raz, piję, lecząc kaca.
W szynku biały obrus, stół
I zielone sukno.
Błazen by tam rozkosz czuł,
A mnie źle i smutno.
W cerkwi półmrok, światła brak,
Bicie dzwonów z wieży.
W cerkwi wszystko też nie tak,
Nie tak, jak należy.
Ech raz, da, jeszczo raz...
Nie tak jak należy.
Pnę się, własny gubiąc cień,
Ścieżką kamienistą,
A tam tylko olchy pień,
Razem z lichą wiśnią.
Gdyby nawet piął się bluszcz
Tym ponurym zboczem,
Żebym nie powtarzał już:
Wszystko źle się toczy.
Ech raz, da, jeszczo raz...
Wszystko źle się toczy.
Na spotkanie z Bogiem gnam,
Znaleźć go nie mogę,
Mam przed sobą ciemny las
I w nieznane drogę.
W lesie licho ma swój dom,
Baba Jaga pokój,
A u kresu drogi są:
Szafot, kat i topór.
Ech raz, da, jeszczo raz...
Szafot, kat i topór.
Jakiś jeździec szuka dnia,
Lecz i tak nie znajdzie.
Nie ma sensu droga ta,
A jej kres - tym bardziej.
W cerkwi, w szynku, tu, czy tam,
Ciemno, źle i zimno.
Nie tak wszystko, mówię wam,
Nie tak, jak powinno.
Da, ech raz, da, jeszczo raz...
Nie tak, jak powinno.
Włodzimierz Wysocki, Siergiej Biezrukow
Mirosław Czyżykiewicz
👉TUTAJ w przekładzie Pawła Orkisza
Prawdziwy ruski. Teraz takich nie ma.
OdpowiedzUsuń