Moje ulubione drzewo - Wojciech Młynarski


Moje ulubione drzewo


Wojciech Młynarski


Pomnę, jak zielone porty mijał kajak śmigły,
jak mi smakowały „Sporty” nad jeziorem Wigry.
Wieczorami nad namiotem krzyżowałem wiosła,
ogień miotał iskry złote, a pod borem rosła...

Moje ulubione drzewo – leszczyna, leszczyna,
jak ją za mocno przygiąć w lewo – to w prawo się odgina,
a jak za mocno przygiąć ją w prawo – to w lewo bije z wprawą,
a stara sosna szumi radosna: „Brawo, brawo!...”.

Upór, co mi z oczu błyska – leszczyny dziedzictwo!
Jak mnie do ziemi los przyciska, ona mi szepcze: „Nic to...”.
A jak prostuję się, wtedy ona powtarza mi: „Tak trzymaj”.
Moje drzewo ulubione – leszczyna, leszczyna...

Posiwiała ta Bożenka, w której się kochałem,
postarzała się piosenka, którą jej śpiewałem,
lecz znad Śniardw, znad Czarnej Hańczy, znad jeziora Jamno,
wszędzie, gdzie los ze mną tańczy, wszędzie idzie za mną...

Moje ulubione drzewo...

Więc ochraniaj ją miłośnie – o każdej dnia dobie,
chroń leszczynę, która rośnie nad Hańczą hen – i w tobie...
Chroń tę leszczynę, co wciąż od nowa prostuje się zajadła,
trzeba by cały las wykarczować, żeby padła!

A ty, mój zielony borze,
chroń we mnie nadzieję,
że póki latem jeden orzech
szczęśliwie się wysieje –
znów pójdzie z boru w młodniak zielony
i pójdzie z ojca w syna
moje drzewo ulubione –
leszczyna, leszczyna!

Wyk. Wojciech Młynarski, Piotr Machalica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz