Nie ma nas - Leszek Długosz


Leszek Długosz - Nie ma nas

Któż to tak się zapamiętał,
Że zapomniał o nas samych?...
Zawieruszył się, odwrócił
Któż to tak?...
Tak, to my... I choć siedzimy tak - naprzeciw, lecz
- Nie ma nas już. Przecież - nie ma nas...

Jesień liśćmi zasypuje już wąwozy
A na smyczy, zobacz, przy niej, biegnie lis
- Jeszcze moglibyśmy razem
W złoto-rude krajobrazy
- Jeszcze za nią się przemykać
- Jeszcze słuchać tej muzyki,
którą gra...
Ale nas już przecież nie ma?...
- Ani tu... i ani tam?...

Tylko skąd się snuje, skąd pamięta
Taka melodyjka - ćwierć piosenka
Co tak opowiada, wciąż tłumaczy...
Że to wszystko mogło
- Mogło być inaczej?...

I w zdumieniu rosną cienie na werandzie.

Wiklinowy nagle, za nas, westchnął stół...
Taka cisza, taka chwila, tak naprzeciw my...
Niby razem?... ale nie ma nas już, spójrz...

I są rzeczy, i są miejsca gdzieśmy byli
- Biegną schody do ogrodu, jak co dnia
Jeszcze przecież na nich trwamy
Ale jakże nie ci sami
- Raczej bardziej z przypomnienia
Coraz więcej w nas milczenia
- Nie ma nas...

Wciąż się dziwisz, mówisz - szkoda,
Że to już, i że aż tak...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz