Marek Grechuta & Myslovitz, Joanna Lewandowska
Kraków
Przemysław Myszor
Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś
Nie miał w sobie takiej siły i
Może to ten deszcz
Może przez tę mgłę
Może to mój nastrój
Ale w każdej twarzy ciągle
Widzę cię
W uśmiechach turystów rynek tonie znów
Ktoś zakrzyknął głośno, błysnął flesz
Na Gołębiej twój
Płaszcz zaczepił mnie
W wystawowym oknie
W autobusie
W tłumie gdzieś
Widzę cię
Tak, wiem
Nie zrobię więcej zdjęć
Tak, wiem
Nie będę prosił, lecz
Tak, wiem
To przecież żaden grzech
Tak, wiem ...
Kraków, hejnał gra
Tak wita mnie
Patrzy na mnie, jakby wiedział, że
Wracam po to, by
Choć na kilka chwil
Zamknąć oczy i
Móc uwierzyć, że
Znów widzę cię...
Obrazy: Renata Kulig-Radziszewska
Kraków
Przemysław Myszor
Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś
Nie miał w sobie takiej siły i
Może to ten deszcz
Może przez tę mgłę
Może to mój nastrój
Ale w każdej twarzy ciągle
Widzę cię
W uśmiechach turystów rynek tonie znów
Ktoś zakrzyknął głośno, błysnął flesz
Na Gołębiej twój
Płaszcz zaczepił mnie
W wystawowym oknie
W autobusie
W tłumie gdzieś
Widzę cię
Tak, wiem
Nie zrobię więcej zdjęć
Tak, wiem
Nie będę prosił, lecz
Tak, wiem
To przecież żaden grzech
Tak, wiem ...
Kraków, hejnał gra
Tak wita mnie
Patrzy na mnie, jakby wiedział, że
Wracam po to, by
Choć na kilka chwil
Zamknąć oczy i
Móc uwierzyć, że
Znów widzę cię...
Obrazy: Renata Kulig-Radziszewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz