Gdy zabrakło ci uśmiechu
Gdy zabrakło ci uśmiechu miałem dla ciebie
Wiersz o gwiazdach, garść orzechów
Miałem wtedy, gdy zabrakło ci uśmiechu
Gdy zabrakło w tobie grzechu miałem wtedy
Blask świeczników w cichym zmierzchu
Miałem wtedy, gdy zabrakło w tobie grzechu
Kiedyś przyszedł taki bal
Bal na tysiąc par, zapomniany...
W białej sali taniec twój był tak nieśmiały
Że orkiestra spojrzała, fortepiany ustały...
Miałaś wiele swych uśmiechów
Tak potrzebnych dla chwili
Tych z ogrodów dziecinnych kolorowych motyli
Gdy zabrakło sukni białej, dałem ci inną
Nawet księżna pani na skale
Nigdy nie miała długiej sukni tak wspaniałej
Gdy zabrakło już klejnotów
Dałem korale do odcieni aksamitu
Miałem korale, gdy zabrakło ci klejnotów
Kiedyś przyszedł taki bal
Bal na tysiąc par, wspominany...
Moja droga taniec twój był bardzo śmiały
Aż orkiestra spojrzała, fortepiany ustały...
I zabrakło już uśmiechów z tamtej chwili
Czyż instrument niestrojny?
Czyżby muzyk się mylił?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz