Ballada o Dzikim Zachodzie - Wojciech Młynarski


Wojciech Młynarski
Ballada o Dzikim Zachodzie

Potwierdzają to setne przykłady
Że westerny wciąż jeszcze są w modzie
Wysłuchajcie więc państwo ballady
O tak zwanym najdzikszym zachodzie

Miasto było tam, jakich tysiące
Wokół preria i skały naprzeciw
Jak gdzie indziej, świeciło tam słońce
Marli starcy, rodziły się dzieci

I tym tylko od innych różni się ta ballada
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał
Jeden szeryf na jednego mieszkańca

Konsekwencje ten fakt miał ogromne
Bo nikt w mieście za spluwę nie chwytał
I od dawna już każdy zapomniał
Jak wygląda prawdziwy bandyta

Choć finanse poniekąd leżały
Gospodarka i przemysł był na nic
Ale każdy, czy duży, czy mały
Czuł się za to bezpieczny bez granic

Bo tym tylko od innych różni się ta ballada
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na jednego mieszkańca jeden szeryf przypadał
Jeden szeryf na jednego mieszkańca

Jeśli państwa historia ta nudzi
To pocieszcie się tym, że nareszcie
Którejś nocy krzyk ludzi obudził
Bank rozbity, bandyci są w mieście

Dobrzy ludzie, na próżno wołacie
Nikt nie wstanie, za spluwę nie chwyci
Skoro każdy świadomość zatracił
Czym się różnią od ludzi bandyci

A tym tylko od innych różni się ta ballada
Że w tym mieście gdzieś na prerii krańcach
Na każdego człowieka nagle strach upadł blady
Od szeryfa do zwykłego mieszkańca

Potwierdzają to setne przykłady
Że westerny wciąż jeszcze są w modzie
Wysłuchaliście, państwo, ballady
O tak zwanym najdzikszym zachodzie

Miasto było tam, jakich tysiące
Ludzkie w nim krzyżowały się drogi
Lecz nie wszystkim świeciło tam słońce
Bo bandyci krążyli bez trwogi

Wyciągnijmy więc morał w tej balladzie ukryty
Gdy nie grozi nam żadne rififi
Że czasami najtrudniej jest rozpoznać bandytę
Gdy dokoła są sami szeryfi

1970

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz