Gdy mówię nie - Jan Wołek

Anny Maddock

Edyta Geppert
Gdy mówię "nie"

Jan Wołek

I mówię nie i mówię dość,
I spluwam przez lewe ramię
To dno, jak pieprz, wyssana kość
I gdy to mówię - wiem że kłamię.
I nie chcę brać, i nie chcę grać
Za żaden brylant szczerozłoty
A we mnie Hamlet, jego mać
I kłamię, nawet milcząc o tym.

I znów się budzę sinym brzaskiem,
I nie wiem jakich bogów wzywać
Gdy trzymam w dłoni własną czaszkę
I znowu pytam - być, czy bywać

Więc Boże, zbaw od wzniosłych spraw
Od blichtru masek obelżywych
Od papierowych wieńców, braw
Euforycznego - trup jak żywy
Ten biały sad, to śnieg, to kwiat
Ja nie wiem, choć pojmuję z wiekiem
Że można Bogiem przyjść na świat,
Ale umiera się człowiekiem.

Będziesz Hamletem, będziesz Wieżą
Kogutem dachu w siódmym niebie
Błagam - ja byłam zeszły sezon
I wciąż nie mogę dojść do siebie.

Więc Boże, broń, więc Boże, chroń
To moje dziecko - nie mam więcej
Ta mała dłoń, to jego dłoń
Pierożek ciepła w mojej ręce.

Ja chciałam z nim w ten szary dym
Z poczciwą ludzką menażerią
Tam nie patrz, to teatr
W nim umiera mama całkiem serio.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz