Pani Monika - Jeremi Przybora

Mieczysław Czechowicz
Pani Monika

Jeremi Przybora


Pani Monika… Monika… Monika…

Pani Monika…
to jest taka muzyka,
o której skrzypce po nocach śnią…
A ja walca Domino,
że aż huczy pianino,
na cztery ręce co dzień gram z Moniką mą!

Pani Monika
to jest cel wędrownika,
zapatrzonego w daleki świat…
A ja u niej z kompotem
mam obiady, a potem…
już po żadnych garkuchniach zup nie będę jadł!

Pani Monika
kącik pań w periodykach
prowadzi jako redaktor S…
A ja będę tu szczery –
znam jej wszystkie litery
i z nich każda wyryta w sercu moim jest!


Pani Monika
to złotego kluczyka
do ekskluzywnych sezamów błysk…
Bez ogonka tam kino,
potem taniec i wino
i przez całą noc nieraz nikt nie da ci w pysk!

Pani Monika
to jest taka muzyka,
przez którą skrzypcom od ptaków lżej…
o której śnią referenci
za parę zet wynajęci –
tacy jak ja...
Tylko ja ją słyszę co dzień,
zwłaszcza od 16-tej,
a oni nigdy nie usłyszą jej!

Alternatywne zakończenie:

Pani Monika
to po palmy Równika,
zamorskich szlaków błękitny wąż…
Jest przynajmniej do dzisiaj
czyjąś żoną w Orbisie,
z mężem prawie nie żyje,
więc niech żyje mąż!

Pani Monika
to jest taka muzyka,
przez którą skrzypcom od ptaków lżej...
o której śnią referenci
za tysiąc zet wynajęci –
tacy jak ja, co nigdy nie usłyszą jej!

Pani Monika… Monika… Monika…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz