Seweryn Krajewski - Między deszczami
Przeklinam długie deszcze, szare dni,
bo zależy mi tak mocno, mocno jeszcze.
Pamiętam jak pukałem do tych drzwi
i mówiłem, że zostanę z tobą wreszcie.
Potem jednak szedłem byle gdzie,
zostawałaś sama na niejeden deszcz,
a za mną dramat, za mną dramat.
Nie odchodź w taką burzę, w taki dzień,
powtarzałaś jakoś grzecznie, jakoś biernie.
Ja jednak uciekałem w byle zmierzch,
jakbym kogoś miał prócz ciebie, ciebie jednej.
Słuchaj miła moja: ustał deszcz,
świat w zielonych ramach.
Całuj, resztę wiesz -
nie jesteś sama, już nie sama.
To złe - to ja, to dobre - ty,
to złe - to ja, rachunek zły,
a tu na złość na progu maj, znów maj.
To złe niech już ostygnie w nas,
niech łzy jak deszcz obmyje czas,
zły sen, zły rok, a w progu maj, znów maj.
Przeklinam długie deszcze, szare dni,
bo zależy mi tak mocno, mocno jeszcze.
Pamiętam jak pukałem do tych drzwi
i mówiłem, że zostanę z tobą wreszcie.
Potem jednak szedłem byle gdzie,
zostawałaś sama na niejeden deszcz,
a za mną dramat, za mną dramat.
Nie odchodź w taką burzę, w taki dzień,
powtarzałaś jakoś grzecznie, jakoś biernie.
Ja jednak uciekałem w byle zmierzch,
jakbym kogoś miał prócz ciebie, ciebie jednej.
Słuchaj miła moja: ustał deszcz,
świat w zielonych ramach.
Całuj, resztę wiesz -
nie jesteś sama, już nie sama.
To złe - to ja, to dobre - ty,
to złe - to ja, rachunek zły,
a tu na złość na progu maj, znów maj.
To złe niech już ostygnie w nas,
niech łzy jak deszcz obmyje czas,
zły sen, zły rok, a w progu maj, znów maj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz