Puk, puk, puk - Jeremi Przybora

Jeremi Przybora - Puk, puk, puk!

Puk! Puk! Puk!
Kto tam? Czy to pan?
Tak, to, proszę pani, ja, bo sprawę pilną mam:
kocham cię, i jak na złość, nieuleczalnie dość!
Puk! Puk! Puk!
To już nie do drzwi,
to serce moje pyta, o czym serce twoje śni.
Puk! Puk! Puk!
Ach, pozwól mu
przyłączyć się do snu!

Pomyśl, ile chwil
bezczynnie tutaj stoję!
A raz stracony czas
dwa razy traci się we dwoje!
Puk! Puk! Puk!
Szczęście krótko trwa.
Bardziej kocha się, gdy się nawzajem mało zna.
Może już zostało nam zaledwie parę dni,
więc puk puk! Otwórz, otwórz mi!

Jak to dobrze, droga,
że już dziś nie dzieli nas
żadna siła wroga,
przestrzeń ani czas,
tylko jeszcze nocą
łezki w oczach stają mi,
gdy nas dzielą deski
twych zamkniętych drzwi...

Z drugiej wersji:

Gdy się ocknie dzionek
już przy tobie moja myśl.
Oczy twe wyśnione
znowu śniłem dziś.
Gdy się dzionek kończy,
jeszcze myśl przy tobie, hen.
Znów nas noc połączy
snem, co zakłóca sen...

Obrazy: Coby Whitmore

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz