Bez pożegnania - Jonasz Kofta

Ewa Błaszczyk
Bez pożegnania

Jonasz Kofta


To miało urok tajemnicy
Spojrzenia nas nie zdradził głód
Gdy mnie mijałeś na ulicy
Ja grałam obcość, a ty chłód

Może poczułeś się znużony
To w końcu dość banalna gra
Tak łatwo o fałszywe tony
Tylko o jedno czuję żal:

Znałam cię przecież i się dziwię
Może się bałeś głośnych scen
Wolałeś głupio i tchórzliwie
Bez pożegnania rozstać się ...

Mówiłeś – mamy swoje życia
Zbyt późno już na zmianę ról
I naszą miłość do ukrycia
Po co nam jeszcze cudzy ból

Ty ją zdradzałeś, a ja jego
I wiedzieliśmy, ty i ja
Że nie umiemy zmienić tego
Że wiecznie to nie może trwać

Znałam cię przecież…

O tej miłości, jak była
Wiem wszystko, kiedy przyszedł kres
Nie powiedziałeś – żegnaj miła
Żeby mi powód dać do łez

Wg Wertyńskiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz