Panienka na prowincji - Marian Hemar


Zofia Terne
Panienka na prowincji

Marian Hemar

Kręć się, kręć się, kręć kołowrotku
W sercu, w sercu, w sercu, we środku
Snuj cieniutką nić,
Bez tej nitki tak trudno żyć!
Dzień po dniu, jak ręczna robótka,
Nitka marzenia cieniutka, cieniutka,
Raz po raz się rwie,
Ale bez niej tak źle!

Czy to nie wszystko jedno,
Co komu się po nocy śni,
O czym marzy maleńka panienka na prowincji
Przez wszystkie dni.
A dni pod wieczór bledną,
Nie może się domyśleć świat,
Na co czeka maleńka panienka na prowincji
Przez tyle lat.

Są dwa pociągi do Warszawy:
O siódmej dwadzieścia jeden rano,
O pierwszej dwadzieścia siedem w nocy.
Aż we śnie słychać turkot,
Daleki długi świst.

Czy to nie wszystko jedno,
Co komu się po nocy śni,
Rano śpiewa maleńka panienka na prowincji
Swój slow-fox triste.

Kręć się, kręć się, kręć się wrzeciono.
Nitkę przędź jedwabną, szaloną.
Po tej nitce on
Trafi tutaj z dalekich stron.
Wejdzie, spojrzy, weźmie za rękę,
Uszyjże sobie prześliczną sukienkę,
Spróbuj jeszcze raz…
Znów do jutra masz czas…

Czy to nie wszystko jedno,
Co komu się po nocy śni,
Ale szyją sukienki panienki na prowincji
I liczą dni…
A dni pod wieczór bledną,
Jak każdy dzień od tylu lat.
I wygląda z okienka panienka na prowincji
Zza zielonych krat.

Są dwa pociągi z Warszawy:
O ósmej dwanaście rano jeden,
O wpół do dziesiątej wieczór drugi,
Codziennie słychać turkot,
Daleki długi świst...

Vladimir Volegov




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz