Mam prawo stać, gdzie tylko mi się chce
Przybiegłam tu z drugiego końca miasta
A oni z gębą, no proszę nie pchać się
Muszę tu stać, bo lada chwila
Na bankiet tu do cyrku przyjdzie bram
Najdroższy mój i jego escuadrilla
A ja dla niego tu właśnie kwiaty mam
Concha, nie jest księżna, ani dama
Concha, nie zna co to dobry ton
Concha, jest już taka, ale szczera
Niesie kwiaty dla torera
Miłość serce jej rozpiera
W wątłych piersiach braknie tchu
Concha, dla mnie cała Barcelona
Concha, robi zawsze to, co chce
Dzisiaj cały towar mój ubogi
Jemu rzucić chcę pod nogi
I za jeden uśmiech błogi
Jeszcze serce rzucę mu
Czy ja go znam? Pani jest dobra
Przecież co dzień kupuje kilka róż
A nawet raz uszczypnął mnie tu w biodra
I rzekł, Conchita, kobieta z ciebie już
Czy ja go znam? Też mi pytanie
Beze mnie dziś nie poszedłby na bój
Powiedział tak, Conchito, me kochanie
Koniecznie proszę, przed cyrkiem w tłumie stój
Concha, nie jest księżna ani dama
Concha, nie zna co to dobry ton
Concha pokochała raz torera
Była głupia, ale szczera
Miłość Conchy dla torera
Płomienniejsza jest od róż
Concha, dla mnie cała Barcelona
Concha, robi zawsze to co chce
Gwiżdżę, możesz śmiać się, głupi tłumie
Serca Conchy nie zrozumie
Ten, co kochać sam nie umie
I miłości pięknem żyć
Obrazy: Leopold Schmutzler
Przybiegłam tu z drugiego końca miasta
A oni z gębą, no proszę nie pchać się
Muszę tu stać, bo lada chwila
Na bankiet tu do cyrku przyjdzie bram
Najdroższy mój i jego escuadrilla
A ja dla niego tu właśnie kwiaty mam
Concha, nie jest księżna, ani dama
Concha, nie zna co to dobry ton
Concha, jest już taka, ale szczera
Niesie kwiaty dla torera
Miłość serce jej rozpiera
W wątłych piersiach braknie tchu
Concha, dla mnie cała Barcelona
Concha, robi zawsze to, co chce
Dzisiaj cały towar mój ubogi
Jemu rzucić chcę pod nogi
I za jeden uśmiech błogi
Jeszcze serce rzucę mu
Czy ja go znam? Pani jest dobra
Przecież co dzień kupuje kilka róż
A nawet raz uszczypnął mnie tu w biodra
I rzekł, Conchita, kobieta z ciebie już
Czy ja go znam? Też mi pytanie
Beze mnie dziś nie poszedłby na bój
Powiedział tak, Conchito, me kochanie
Koniecznie proszę, przed cyrkiem w tłumie stój
Concha, nie jest księżna ani dama
Concha, nie zna co to dobry ton
Concha pokochała raz torera
Była głupia, ale szczera
Miłość Conchy dla torera
Płomienniejsza jest od róż
Concha, dla mnie cała Barcelona
Concha, robi zawsze to co chce
Gwiżdżę, możesz śmiać się, głupi tłumie
Serca Conchy nie zrozumie
Ten, co kochać sam nie umie
I miłości pięknem żyć
Obrazy: Leopold Schmutzler
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz