Klip-klip, klap-klap - Andrzej Tylczyński

Maria Koterbska
Klip-klip, klap-klap


Andrzej Tylczyński

Słońce morze i góry, palmy, niebo bez chmury
Sycylijska to jest panorama
Ona wszystkich urzeka, lecz nie mnie, bo ja czekam
Na białego osiołka, Parpana

Klip - klip, klap – klap, osiołek człapie tak
Klip - klip, klap – klap, osiołek, czyli uchokłap
Klip - klip, klap – klap, osiołek człapie tak
Klip - klip, klap – klap, to przecież dla mnie znak

Codziennie chodzę z nim, codziennie za nim biegam
Nie mogę sprostać mu, prześciga mnie
Gdy umyka w głąb gór mnie braknie już tchu
A on już mija szczyt

Klap - klap, klip – klip, tak serce bije mi
Klap - klap, klip – klip, osiołek z mej wspinaczki drwi
Klap - klap, klip – klip, tak serce bije mi
Klap - klap, klip - klip osiołek ze mnie drwi

Klap - klap, klip - klip osiołek ze mnie drwi

Dziś spotkałam znów z rana osiołeczka Parpana
Człapał wolno po skalnej ścieżynie
Więc pognałam w ślad za nim, wzwyż skalnymi szlakami
Zabłądziłam w tej górskiej krainie

Klip - klip, klap – klap, już echo daje znak
Klip - klip, klap – klap, to z dala człapie uchokłap
Klip - klip, klap – klap, wprowadził mnie na ślad
Klip - klip, klap – klap, to przecież dla mnie znak

Pognałam zaraz tam, skąd odgłos mnie dobiegał
Po górach za nim szłam, goniłam go
A gdy zbrakło mi tchu, on czekał wśród gór
Aż dalej pójdę z nim

Klap - klap, klip – klip, tak serce biło mi
Klap - klap, klip – klip, osiołek mi dodawał sił
Klap - klap, klip – klip, gdy drogę wskazał mi
Klap - klap, klip – klip, to tupnął, klip i znikł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz