Jeremi Przybora
Niech pan bierze Klementynę
Może pan jej szczęście da
Ja sam bez niej raczej zginę
Więc niech pan ją za mnie ma
Wspominajcie odrobinę
Tego, który odszedł w cień
Żeby pan mógł Klementynę
Żeby pan mógł Klementynę
Miewać choćby i co dzień
Żebym ja mógł Klementynę
Żeby pan mógł Klementynę
Miewać choćby i co dzień
Gdym zabierał Klementynę
Pan tak tępo patrzał w dal
Tak tragiczną miał Pan minę
Że zrobiło mi się żal
Pan się może stoczyć krzynę
Zrobić manko albo schlać
Więc ja zwracam Klementynę
Zwracam panu Klementynę
Którą pan mi zechciał dać
Pan mi zwracam Klementynę
Zwracam panu Klementynę
Którą pan mi zechciał dać
Gdym zabierał Klementynę
Pan miał taki pusty wzrok
Jak jednostka, co przed kinem
Spotka pogrzeb własnych zwłok
Niech ja proszę pana zginę
Jeśli ja to mogę znieść
Zwracam panu Klementynę
Zwracam panu Klementynę
Utraconą życia treść
Pan mi zwracam Klementynę
Zwracam panu Klementynę
Utraconą życia treść
Z okna wsparta na futrynie
Wychyliła mi się i
Już po naszej Klementynie
Pustką wieje zza tych drzwi
Się zdziwicie odrobinę
Bo w dobroci swojej, ot
Pan Bóg zwraca Klementynę
Zwraca panom Klementynę
Proszę pokwitować zwrot
Pan nam zwraca Klementynę
Zwracam panom Klementynę
Proszę pokwitować zwrot
Wyk. Bronisław Pawlik
Wiesław Michnikowski
Jacek Fedorowicz
Niech pan bierze Klementynę
Może pan jej szczęście da
Ja sam bez niej raczej zginę
Więc niech pan ją za mnie ma
Wspominajcie odrobinę
Tego, który odszedł w cień
Żeby pan mógł Klementynę
Żeby pan mógł Klementynę
Miewać choćby i co dzień
Żebym ja mógł Klementynę
Żeby pan mógł Klementynę
Miewać choćby i co dzień
Gdym zabierał Klementynę
Pan tak tępo patrzał w dal
Tak tragiczną miał Pan minę
Że zrobiło mi się żal
Pan się może stoczyć krzynę
Zrobić manko albo schlać
Więc ja zwracam Klementynę
Zwracam panu Klementynę
Którą pan mi zechciał dać
Pan mi zwracam Klementynę
Zwracam panu Klementynę
Którą pan mi zechciał dać
Gdym zabierał Klementynę
Pan miał taki pusty wzrok
Jak jednostka, co przed kinem
Spotka pogrzeb własnych zwłok
Niech ja proszę pana zginę
Jeśli ja to mogę znieść
Zwracam panu Klementynę
Zwracam panu Klementynę
Utraconą życia treść
Pan mi zwracam Klementynę
Zwracam panu Klementynę
Utraconą życia treść
Z okna wsparta na futrynie
Wychyliła mi się i
Już po naszej Klementynie
Pustką wieje zza tych drzwi
Się zdziwicie odrobinę
Bo w dobroci swojej, ot
Pan Bóg zwraca Klementynę
Zwraca panom Klementynę
Proszę pokwitować zwrot
Pan nam zwraca Klementynę
Zwracam panom Klementynę
Proszę pokwitować zwrot
Wyk. Bronisław Pawlik
Wiesław Michnikowski
Jacek Fedorowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz