W maleńkiej, cichej kawiarence - Tymoteusz Ortym


W maleńkiej, cichej kawiarence - In einer kleinen Konditorei

Tymoteusz Ortym

Noc była piękna, księżyc złote ronił skry
Paryża bulwar spał owity w białe mgły
Ujrzałem cię, spotkanie tak oczekiwane
I serca nasze jak ranne ptaszę
Łopocą w piersiach rozedrgane
Budząc wspomnień sny
Tak ukochane marzenia i ty
Wtem zegar z wieży donośnie trzy uderzył
Myśl nasza w przeszłość bieży - gdzie dawne sny

W maleńkiej, cichej tej kawiarence
Promienne, jasne, wiosenne dni
Gdy całowałem, drżąc, twoje ręce
Pierwszy raz kocham szepnęłaś mi
A elektryczny fortepianik grał we wnęce
Pieśń o snach, o miłości i o łzach
W maleńkiej, cichej tej kawiarence
Pierwszy raz kocham szepnęłaś mi

Minęło wszystko, przeszło wiele długich lat
Niejeden prysnął czar, niejeden uwiądł kwiat
Czy pomnisz szept zaklęcia - zawsze i na wieki
Czar, ideały, miłosne szały
Jak sen wydają się daleki, który nagle znikł
Dziś pozostały wspomnienia i łzy
Gdy zegar z wieży pamiętne trzy uderzy
W mym sercu smutek leży - gdzie jesteś ty...

Tadeusz Faliszewski, Heinz Maria Lins

Obrazy: Lesser Ury

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz