Ludwik Sempoliński
Kropelka wspomnień
Andrzej Bianusz
Chociaż wszyscy tłumnie
Krzykniecie mi, że nie
Lecz świat dawniej umiał
Weselej bawić się
Owszem, dobrze wiem
Że świat zmienił się
Że dziś jest inaczej
Lecz wiem też, że znikł
Dawny wdzięk i szyk
Ten uroczy smaczek
Gdzież są dzisiaj ludzie
Co w tany wiedli nas
Dziś w drewnianej budzie
Do tańca drze się jazz
Na parkietach tłok
Cha-cha, twist czy rock
Owszem, proszę pana
Nie są niczym złym
Ale kudy im choćby do kankana
Wstąpić kroków parę
Starczyło byle gdzie
Szampan, czy kabaret
Muzyczką witał cię
Przed kurtynką wnet
Pojawiały się
Rozkoszne pieszczoszki
Ach, ten nóżek rząd
Ten po grzbiecie prąd
Te czarne pończoszki
Płynie czas jak woda
Człek patrzy w lustra szkło
Już nie ta uroda
I zdrowie już nie to
Jeszcze wigor ma
Jeszcze coś w nim drga
Gdy ujrzy dziewczynkę
Lecz już woli człek
Dni wolniejszy bieg
I ciepłą pierzynkę
Gdzież są czasy sławy
Gdym pierwszy sunął w tan
Dzisiaj na zabawę
Przychodzi starszy pan
Wciąż bym jeszcze mógł
Techniką swych nóg
Imponować damie
Ale puszczać w ruch
Biodra oraz brzuch
To już dziś nie dla mnie
Tak mnie to przeraża
I tak się martwię tym
Że świat się zestarzał
I że ja razem z nim
To znów myślę, że
Nie będzie tak źle
Trzeba czekać ufnie
To zwyczajna rzecz
Starszy jestem, lecz
Taki stary znów – nie
Dajcie mi szampana
Niech młoda wróci myśl
Od starszego pana
Uczcie się tańczyć dziś
Niech zagrają mi
Coś z dawniejszych dni
Niech maestro ton da
Taneczny bon-ton
Shimmy, charleston
Spójrzcie, jak wygląda
Te wężowe ruchy
Ta donżuana krew
Kapelusza uchyl
To tańczy dawny lew
Tarara…. – stop muzyka
Wcale nie mam dość
Tylko znów mnie coś
W kręgosłupie strzyka
Merci bien, maestro
Graj dalej swą cha-cha
Bawcie się z orkiestrą
Jak dawniej mogłem ja
Wspomnieć choćby raz
Swej młodości czas
To przyjemne, n’est pas
Amusez-vous bien
Czyli bawcie się
Ja idę się przespać
Obrazy: Ernesto Garcia Cabral
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz