Rozalio!
Jeremi Przybora
Rozalio!
Tę noc bezwstydną
Próżno spuszczoną kryć rzęsą
Rozalio!
Od bzów jest widno
Ach, uczyń cośkolwiek bez sensu
Rozalio!
Przestań na chwilę
Na jedną noc rodzić dzieci
Już słowik zawrotnych trylów
Rozpina nad tobą sieci
Taki słowiczy to zwyczaj
Że srebrem kancony on płaci
Za to, że żona słowicza
W słowiczej trawi czas chacie
A jakimż tobie prezentem
I jaką nagradza pamiątką
Mąż, cerowanie skarpetek
I ciągle nowe dzieciątko
Czy śpiewa? Nie! On najczęściej
Ohydnie chrapie po prostu
Rozalio!
Niosę ci szczęście
I regulację przyrostu
Obraz: Sandra Pelser
Jeremi Przybora
Rozalio!
Tę noc bezwstydną
Próżno spuszczoną kryć rzęsą
Rozalio!
Od bzów jest widno
Ach, uczyń cośkolwiek bez sensu
Rozalio!
Przestań na chwilę
Na jedną noc rodzić dzieci
Już słowik zawrotnych trylów
Rozpina nad tobą sieci
Taki słowiczy to zwyczaj
Że srebrem kancony on płaci
Za to, że żona słowicza
W słowiczej trawi czas chacie
A jakimż tobie prezentem
I jaką nagradza pamiątką
Mąż, cerowanie skarpetek
I ciągle nowe dzieciątko
Czy śpiewa? Nie! On najczęściej
Ohydnie chrapie po prostu
Rozalio!
Niosę ci szczęście
I regulację przyrostu
Obraz: Sandra Pelser
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz