Wojciech Młynarski, Maryla Rodowicz
Fruwa twoja marynara
Już myślałeś: „Jestem całkiem do niczego...",
spoglądałeś w stronę grobu rodzinnego,
aż muzyczka zagadała,
poderwała cię, jak chciała,
na perkusji znów ci zagrał Mrek, kolego.
Znowu idzie figus Targową ulicą,
do panienek mu się jasne ślepia świcą,Fruwa twoja marynara
Już myślałeś: „Jestem całkiem do niczego...",
spoglądałeś w stronę grobu rodzinnego,
aż muzyczka zagadała,
poderwała cię, jak chciała,
na perkusji znów ci zagrał Mrek, kolego.
Znowu idzie figus Targową ulicą,
błyszczy włos na „szklanne wode",
powróciły lata młode,
znów przysłali paczkę krewni za granicą!
Łamane oktawy
na fortepianie brzmią,
flachy,
błękitne widać dno,
a ty, stary,
co robisz, co robisz, co?!
Gnasz do szafy, gdzie zimuje odzież stara,
kilka ciuchów z samodziału i gitara,
radio „Pionier" znów otwierasz,
w marynarę się ubierasz,
grają boogie Fruwa twoja marynara!
Fruwa twoja marynara, proszę pana,
znów Teresa w barze lekko jest zalana,
znów do baru na herbatkę,
noworodki proszą matkę,
Zabieglińska szuka Henia Melomana!
Fruwa twoja marynara do sufitu ,
aktywista nie przestaje wciskać kitu,
bikiniarze - ludzie tacy
czniają dyscyplinę pracy,
muchy się uśmierca przy pomocy flitu!
Łamane oktawy
na fortepianie brzmią,
flachy,
błękitne widać dno,
popatrz, stary,
co porobiło się, co?
Ponad głowy skołowanych tańcem gości,
ponad pety i nie ogryzione kości,
jak twe oczy - siwoszara
fruwa twoja marynara,
boogie-woogie - równy kumpel twej młodości...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz