Mam zaśpiewać coś o cyrku - Wojciech Młynarski


Wojciech Młynarski
Mam zaśpiewać coś o cyrku
(Kuplety o cyrku)


Mam zaśpiewać coś o cyrku, no i dobra,
kiedyś we śnie cyrk widziałem - i, panowie,,
był w tym cyrku taki fantastyczny program,
że do dzisiaj mi się to nie mieści w głowie.

Pan pogromca, pan pogromca, pan pogromca,
sam widziałem, bo siedziałem niedaleczko,
tyciutkiego, panie, kotka w główkę trącał,
a ten kotek z palca mu zlizywał mleczko.

A ci clowni, a ci clowni, a ci clowni
mieli prosto od Cardina garnitury
i przy kawce gawędzili nienagannie,
istny wzór savoir-vivre'u i kultury!

Do sukcesu ogólnego się dokładał,
czarną magią nas olśniewał i zachwycał
mistrz iluzji, co na naszych oczach zjadał
bułkę z masłem i prawdziwą polędwicą.

No, i jeszcze akrobaci, akrobaci,
gwóźdź programu, hit prawdziwy, szczyt atrakcji,
szał wzbudzali - uśmiechnięci i pyzaci -
po podłodze chodząc bez asekuracji!

Nie zdzierżyłem po występie akrobatów
i sąsiada zapytałem prosto z mostu:
- Proszę pana, czy to program dla wariatów?
- Nie, kochany, to jest program dla cyrkowców!

Kto po zadku raz przy razie jest kopany,
kto na linie balansuje wciąż na co dzień,
temu clownem jest człek dobrze wychowany,
akrobacją zaś - chodzenie po podłodze!

I nie sposób mówić tu o żadnym świrku,
- tak myślałem, obudziwszy się o świcie -
bo, kochani, kto na co dzień żyje w cyrku,
temu cyrkiem zdaje się normalne życie!

1981

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz