Alicja Majewska
Dla nowej miłości
Wojciech Młynarski
Dla nowej miłości uchyliłam drzwi
I przyjdzie osuszyć moje łzy
Pewnego dnia miłość ta
I powie mi - hej
Gdy zjawi się w drzwiach
I boję się jej, i pragnę jej tak
Nad życie pragnę jej
Dla nowej miłości błyszczy stołu biel
A ja mam znów tylko jeden cel
Znów czuję, że tego chcę
By serce się tak lepiło jak wosk
By wrócił znów smak radości i trosk
Dzielonych na pół, na pół
To jest mój cel, mój cel
Przede mną dzban, mak i popiół
Wielki dzban - nie ma co
Przede mną dzban, mak i popiół
A ja mam przebrać go
Inni dawno się zabrali
I na bal pojechali
I toasty tam wznosi do białego dnia
Każdy, lecz nie ja
Gubią, gubią tam panny pantofelki swe
Wszystkie, tylko nie ja
I królewicz śle gońców po wybraną swą
A ja co, co, co…
Nie, nie, nie, nie, niedoczekanie
Jeszcze zdążę ja na ten bal
Zakasuję strojne panie
Wśród lustrzanych błyszczących sal
Nie, nie, nie, kto chce, niech wierzy
Jeszcze wyrwę życiu i ja
Wszystko, co mi się należy - do cna
Zdążę i ja, przyjaciele
Zgubić pantofelek
I popiół zwątpienia, i nadziei mak
Przebierać mi będzie łatwo tak
Gdy powie ktoś: "Kocham cię"
Gdy serce się znów ulepi jak wosk
Powróci znów smak radości i trosk
Dzielonych na pół co dnia
To jest mój cel, mój cel
Dla nowej miłości
Wojciech Młynarski
Dla nowej miłości uchyliłam drzwi
I przyjdzie osuszyć moje łzy
Pewnego dnia miłość ta
I powie mi - hej
Gdy zjawi się w drzwiach
I boję się jej, i pragnę jej tak
Nad życie pragnę jej
Dla nowej miłości błyszczy stołu biel
A ja mam znów tylko jeden cel
Znów czuję, że tego chcę
By serce się tak lepiło jak wosk
By wrócił znów smak radości i trosk
Dzielonych na pół, na pół
To jest mój cel, mój cel
Przede mną dzban, mak i popiół
Wielki dzban - nie ma co
Przede mną dzban, mak i popiół
A ja mam przebrać go
Inni dawno się zabrali
I na bal pojechali
I toasty tam wznosi do białego dnia
Każdy, lecz nie ja
Gubią, gubią tam panny pantofelki swe
Wszystkie, tylko nie ja
I królewicz śle gońców po wybraną swą
A ja co, co, co…
Nie, nie, nie, nie, niedoczekanie
Jeszcze zdążę ja na ten bal
Zakasuję strojne panie
Wśród lustrzanych błyszczących sal
Nie, nie, nie, kto chce, niech wierzy
Jeszcze wyrwę życiu i ja
Wszystko, co mi się należy - do cna
Zdążę i ja, przyjaciele
Zgubić pantofelek
I popiół zwątpienia, i nadziei mak
Przebierać mi będzie łatwo tak
Gdy powie ktoś: "Kocham cię"
Gdy serce się znów ulepi jak wosk
Powróci znów smak radości i trosk
Dzielonych na pół co dnia
To jest mój cel, mój cel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz