Stanice Jiřího z Poděbrad - Na stacji Jerzego z Podebrad - Jaromir Nohavica


Jaromir Nohavica - Stanice Jiřího z Poděbrad
Na stacji Jerzego z Podebrad

Antoni Muracki

Widzimy się co dzień na schodach w metrze,
gdy ona jedzie na dół – ja na powierzchnię
Ja wracam z nocnej zmiany,
a ty pracujesz rano
Ja jestem niewyspany,
ty z twarzą zatroskaną

A schody jadą, choć mogłyby stać
na stacji Jerzego z Podebrad

Praga o szóstej jeszcze sennie ziewa
i tylko my naiwni – robimy co trzeba
Ja spieszę się z kliniki,
gna do kiosku ona
Zmęczone dwa trybiki,
dwie wyspy wśród miliona

A schody jadą, choć mogłyby stać
na stacji Jerzego z Podebrad.

Choć o tej samej porze - randki są ruchome,
bo w tym tandemie każdy jedzie w swoją stronę
Ja w lewo, ona w prawo
nie ma odwrotu
ją czeka Rude pravo
a na mnie pusty pokój

A schody jadą, choć mogłyby stać
na stacji Jerzego z Podebrad.

Na czarodziejskich schodach czuję w sercu drżenie,
gdy kioskareczka Ewa śle mi swe spojrzenie
W pospiechu ledwie zdążę
powiedzieć - „witam z rana”,
bo całowania w biegu
surowo się zabrania

A schody jadą, choć mogłyby stać
na stacji Jerzego z Podebrad

A Praga drzemie i nic jeszcze nie wie
o dwojgu zakochanych, zapatrzonych w siebie
Już tęsknią nasze włosy
pędem rozwiane
do tego, co nas czeka
do tego, co nieznane

A schody jadą, choć mogłyby stać
na stacji Jerzego z Podebrad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz