Joanna Rawik
Pożegnanie z Orfeuszem
Tadeusz Śliwiak
Bezradni stoimy przy sobie
Już w oczy jak dawniej nie patrząc
Nie wiemy co począć z rękami
A słowa niewiele już znaczą
Już zmienić nie można niczego
Już nawet i kłamstwa są niczym
Co ty nazywałeś miłością
Jak widzisz przestało się liczyć
Światłem naszej miłości była iskra wesoła
Gwiazdka śniegu na rzęsach, która krótko trwa
Z iskry ledwie zostaje smak gorzkiego popiołu
A ze śniegu, ze śniegu łza
Nie ma ciebie, chociaż jesteś jeszcze blisko
Nie ma ciebie, jak oswoić z pustką dłoń
Nie ma ciebie, chociaż dalej trwa to wszystko
Nie ma ciebie - Orfeuszu świat się cofa w mrok
Chodziliśmy wszędzie ze sobą
Obiegliśmy lasy i parki
A teraz krok jeden wystarczy
By odejść bez żalu i skargi
A gdzie się podzieją te drzewa
Co kwitły dla naszej miłości
A dokąd odejdzie ten ogród
Co długo i chętnie nas gościł
Pożegnanie z Orfeuszem
Tadeusz Śliwiak
Bezradni stoimy przy sobie
Już w oczy jak dawniej nie patrząc
Nie wiemy co począć z rękami
A słowa niewiele już znaczą
Już zmienić nie można niczego
Już nawet i kłamstwa są niczym
Co ty nazywałeś miłością
Jak widzisz przestało się liczyć
Światłem naszej miłości była iskra wesoła
Gwiazdka śniegu na rzęsach, która krótko trwa
Z iskry ledwie zostaje smak gorzkiego popiołu
A ze śniegu, ze śniegu łza
Nie ma ciebie, chociaż jesteś jeszcze blisko
Nie ma ciebie, jak oswoić z pustką dłoń
Nie ma ciebie, chociaż dalej trwa to wszystko
Nie ma ciebie - Orfeuszu świat się cofa w mrok
Chodziliśmy wszędzie ze sobą
Obiegliśmy lasy i parki
A teraz krok jeden wystarczy
By odejść bez żalu i skargi
A gdzie się podzieją te drzewa
Co kwitły dla naszej miłości
A dokąd odejdzie ten ogród
Co długo i chętnie nas gościł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz